Julia Wieniawa, to jedna z popularniejszych gwiazd młodego pokolenia. Aktorka nie tylko gra w serialach, ale także pojawia się na branżowych imprezach i aktywnie prowadzi konto na Instagramie. To właśnie tam celebrytka niedawno podzieliła się sensacyjną wiadomością. Wieniawa na Instastory opublikowała zdjęcie z wielkim brzuchem
haileybieber / Jedna z najmodniejszych sukienek na lato 2022? Sukienka gorsetowa! Ostatnio pokazała się w niej Hailey Bieber, ale jeszcze większą fanką trendu jest chyba Bella Hadid. Wy też będziecie, zwłaszcza jeśli z wypiekami na twarzy obejrzałyście oba sezony „Bridgertonów”. Choć jeszcze do niedawna skrzętnie ukrywana pod warstwami ubrań bielizna doczekała się statusu pełnowartościowego elementu garderoby. Wyłaniające się spod bluzki ramiączko od stanika przestało być modowym faux pas, podobnie jak czarny biustonosz pod białym T-shirtem, a nawet pasek od stringów wystający ze spodni biodrówek (tak, to wynik powrotu estetyki rodem z lat 2000.). Podziękowania należą się projektantom mody, którzy kilka sezonów temu zgodnie stwierdzili, że zarówno sportowy top, jak i koronkowa braletka z powodzeniem mogą zastąpić koszulki i noszone być pod marynarką. Oni także do łask przywrócili sukienki i spódnice inspirowane nocnymi koszulami, czyli koronkowe slip dresses lub jedwabne czy satynowe spódnice midi miękko otulające biodra. Teraz zresztą poszli jeszcze o krok dalej, bo na lato 2022 lansują... sukienki gorsetowe. To jeden z silniejszych trendów tego sezonu! Który zresztą zostanie z nami na dłużej, bo potrwa co najmniej do jesieni. Gorsetowa sukienka – trend na lato 2022 Gorsetowe sukienki, ale i gorsety same w sobie, pojawiły się na najbardziej prestiżowych wybiegach. Na jesień i zimę 2022/23 lansowali je Brandon Maxwell, Christian Sirano, Christian Dior, Dion Lee, Exhaus Latta, Balmain, Fendi, Gucci, Jason Wu, Richard Quinn, Schiaparelli, Sportmax i... wymieniać można by było jeszcze długo. W wydaniu sportowym, romantycznym, a nawet – na fali trendu dominatrix – w wyuzdanym i nieco mrocznym wydaniu. Schiaparelli, jesień-zima 2022/23 / fot. ImaxTree / agencja Free Co nie znaczy, że sukienki gorsetowe zarezerwowane są wyłącznie na wieczór albo tylko na specjalne okazje. Ponieważ bieliźniane inspiracje na dobre już wkradły się do mainstreamu, spokojnie możecie nosić je także na co dzień. Przykład dają między innymi Hailey Bieber i Bella Hadid, które należą chyba do największych fanek trendu wśród gwiazd. Hailey Bieber w sukience gorsetowej w kolorze awokado Ostatnio o gorsetowej sukience głośno było właśnie za sprawą Hailey Bieber, która w modelu w odcieniu awokado pokazała się... na Instagramie (wcześniej też założyła niemal identyczną – różową). Zdjęcie, a właściwie galerię zdjęć, które influencerka opublikowała zaledwie dzień temu, już polubiło ponad 2,6 miliona obserwatorów. „Kocham porę na awokado” (w wolnym tłumaczeniu) – napisała gwiazda pod postem, zwracając uwagę właśnie na kolor sukienki. Ulubiony kolor Lady Whistledown, czyli Penelope Featherington z drugiego sezonu „Brodgertonów”. To właśnie między innymi dlatego sukienka Hailey Bieber powinna się spodobać wszystkim fankom kostiumowego serialu Netfliksa. Zwłaszcza, że w strojach głównych bohaterek, w nawiązaniu do czasów regencji, bieliźnianych odniesień nie brakowało. Choć Hailey Bieber nie oznaczyła sukienki na zdjęciach (skupiając się raczej na makijażu i fryzurach), sądząc po złotym zapięciu z charakterystyczną meduzą to projekt Versace. Najlepiej zresztą zobaczcie same i sami. Wielką miłośniczką sukienek gorsetowych (i gorsetów) jest także Bella Hadid, która pojawia się w nich regularnie. Największe wrażenie zrobiły chyba na nas zdjęcia uchwycone na balkonie podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego w Cannes. Top modelka postawiła wówczas na sukienkę gorsetową w cielistym wydaniu. I wyglądała absolutnie obłędnie. Zobacz także: Sukienka gorsetowa – jak nosić [pomysły na stylizacje]? To właśnie między innymi dlatego sukienek gorsetowych warto poszukać także w kolekcjach popularnych marek. Tym bardziej, że można by było nosić je nie tylko na gołe ciało, ale na przykład na T-shirt (kto pamięta stylizację Kylie Jenner z tegorocznej gali MET z pewnością wie, o czym mowa). Nie widzimy też przeciwskazań, by na sukienkę gorsetową zarzucić marynarkę oversize, a na nogi założyć martensy. A może wolicie kardigan i tenisówki? Zachęcamy do eksperymentów?
Są niczym zabawki z pokoju Andy'ego - przekazywane, by nieść radość, z pokolenia na pokolenie. Historie, które z wypiekami na twarzy śledziliśmy jako dzieci na ekranach kin, dziś dzięki płytom Blu-ray i serwisom streamingowym dostarczają podobnych emocji naszym pociechom. Filmowy krąg życia trwa.
Czy przydatne? Definicja z wypiekami na twarzy Co to jest Z WYPIEKAMI NA TWARZY: z przejęciem: Z wypiekami na twarzy opowiadała mi o imprezie, gdzie uczestniczyła Czym jest z wypiekami na twarzy znaczenie w Znaczenie zwrotu Z .
Prawicowcy z wypiekami na twarzy słuchają o rywalizacji wiodących sił, snują rozważania o zakulisowych spiskach i przypominają, że ludzkością zawsze będą rządzić odwieczne prawidła, które mają naturalny charakter.
W ten nadchodzący i upalny weekend Maria wybierze się do Lizbony, czyli jednego z najstarszych miast Europy. Zosia zabierze się za trzeci tom cyklu „Zakładnicy wolności”, a Kinga za jeden ze swoich sporych wyrzutów sumienia i – zgodnie z zasadą „najpierw książka, później film” – przeczyta „Blondynkę”, zanim jej ekranizacja pojawi się na Netfliksie. Ile to ja mam takich książek – muszę kupić, bo tak bardzo chcę to przeczytać. A potem leży to na stosie, jeden dzień, drugi. Zaczyna się tydzień i kolejny. Aż w końcu budzę się po roku lub dwóch i okazuje się, że książka dalej nieprzeczytana, a tu za chwilę pojawi się ekranizacja! Gdyby doszło do jakiejkolwiek rozprawy, nie miałabym nic na swoją obronę. Właściwie jedyne, co mogłabym powiedzieć, to „winna wszelkich zarzutów”.Dlatego w ten weekend zabieram się za jeden z moich wyrzutów sumienia. Książkę, którą oczywiście musiałam mieć jak najszybciej, bo tak bardzo chciałam ją przeczytać. Skończyło się jak zawsze, ale tego zapewne nie muszę wam mówić. A mówię o „Blondynce” Joyce Carol Oates. Netflix niedawno udostępnił zwiastun filmu na podstawie tej książki i to mi oczywiście przypomniało, że leży gdzieś tam wciśnięta między inne pozycje. Dosłownie, bo znajduje się w moim osobistym tetrisie w stoliku pod telewizorem. Nie będę wam pokazywać zdjęcia, jak to wygląda, bo niejednemu książkoholikowi mogą się potem śnić koszmary. A skoro jestem po dentyście i przed urlopem, to długa i wciągająca powieść wydaje się idealnym rozwiązaniem. No i w końcu „najpierw książka, później film”! Cykle, sagi rodzinne są dla mnie jak seriale: zżywam się z bohaterami i zastanawiam się, co będzie dalej. Pierwszy cykl, przy którym przepadłam i z wypiekami na twarzy czekałam na kolejną część, to „Kobiety z ulicy Grodzkiej”. Było tam wszystko: rodzinna klątwa, silne bohaterki i zwroty akcji, które sprawiały, że nie mogłam przestać czytać. Ale... żałuję, że cykl nie zakończył się na „Weronice”. Ostatnie 2 tomy nie przypadły mi do gustu. Trzeba wiedzieć, kiedy skończyć. Za to zaletą cyklu „Kamienica pod irysami” jest zakres czasowy akcji, który wyłamuje się ze schematu: przed wojną, wojna, po wojnie, bo opisuje piękne lata dwudzieste XX weekend zamierzam spędzić na wielkopolskiej wsi razem z bohaterami trzeciej części sagi „Zakładnicy wolności”. „Zakładników wolności” doceniam szczególnie za miejsce akcji, czyli Wielkopolskę. Nina Majewska–Brown daje czytelnikowi wyobrażenie, jak wyglądała okupacja w Kraju Warty. Mogłabym zapytać o to moją babcię, która lata wojenne spędziła z rodziną w Luboniu, ale nie mam odwagi. Opowiedziała jedną bardzo plastyczną historię: puszczała latawiec, aż podszedł niemiecki chłopiec, który wyjął scyzoryk i przeciął sznurek. Latawiec uleciał nie wiadomo gdzie. Niedawno przeczytałam, że latem mało się musi, a może wszystko. Niestety na wyczekany urlop muszę jeszcze trochę poczekać. Za to już teraz mogę wybrać się w podróż prosto do... jednego z najstarszych miast Europy. Na ten weekend wybrałam bowiem przewodnik po barwnej przeszłości Lizbony. Barry Hatton w książce „Lizbona. Królowa mórz” ożywia pamięć o wydarzeniach sprzed wieków: oblężeniu w 1147 roku, zamachu na króla, trzęsieniu ziemi, które w 1755 roku niemal zmiotło miasto z powierzchni ziemi (z fragmentem książki opowiadającym o tym kataklizmie czytelnicy mogą zapoznać się już teraz na portalu Ciekawostki utworzeniu republiki i mrokach dwudziestowiecznej dyktatury. Ale poza wielką historią znajdą się tu również opowieści o zwyczajnych ludziach, którzy towarzyszyli Lizbonie w jej długiej drodze od maleńkiego portowego miasteczka do stolicy nadzieję, że wkrótce ta czytelnicza podróż znajdzie swoją kontynuację w prawdziwym świecie – i będę mogła ruszyć przez urokliwe lizbońskie uliczki śladami opisanej przez Hattona „Królowej mórz”.[kk]
jcqAjVh. 480 343 302 9 76 135 286 333 119